deforestacja na Borneo

Kiedy ogladamy Borneo na google maps sytuacja wydaje się nie być aż tak tragiczna a zagrożenie doferestacją przesadzone.
Przez oststnie 20 lat rocznie wycinano na wyspie ok 8 tys. km2 dżungli. Przewiduje się, że w tym tempie deforestacji za 10 lat lasy znikną całkowicie. Szczęśliwie z powodu kryzysu spowolniły się wycinki i eksport a co za tym idzie cały proces wychamował.

Zielone złoto, z jego powodu wycinane są cenne lasy. A czym ono jest? To palmy olejowe.


Warunki naturalne na wyspie są dla uprawy tego zielonego złota idealne. Olej palmowy stosowany jest w kuchni, do produkcji kosmetyków, mydeł, deserów, biopaliw. Indonezja stała się światowym liderem w jego produkcji, oddając pod uprawę olejowców 60 tys. km2, powierzchni, która do 2020 r. może ulec podwojeniu.

W jaki sposób od 1985 r.do 2005 r. znikła niemal jedna trzecia wilgotnego lasu tropikalnego?

Korupcja, zmowa, nepotyzm.

Prezydent Indonezji Suharto traktował lasy jako jego własność. Kiedy nastąpiła decentralizacja władz nic się nie zmieniło. Gubernatorzy prowincji brali łapówki za pozwolenia na wycinki w lasach chronionych. Nie wiele lepsza sutuacja jest po malezyjskiej stronie w stanie Sarawak. Najwięcej najlepszych fragmentów pierwotnego lasu deszczowego zachowało się jedynie w Sabah.

O osieroconych orangutanach mogliśmy dowiedzieć się troche z programu "Kobieta na krańcu Swiata". Martyna Wojciechowska opowiadał o tym jak bardzo orangutany przywiązane są do terenów na których się urodziły. Mimo wycinki zostają i żerują na polach palmowych. Stają się zatem szkodnikami niszczącymi cenne uprawy. Hodowcy wyznaczają cenę za głowę orangutana.

Tak więc dla pieniedzy niszczy się ziemie która nas karmi.  Krótkowzroczne. Jeśli sytuacja się nie zmieni Borneo podzieli los Rapa Nui.

A co wydarzyło się na Wyspach Wielkanocnych?
Najbardziej spektakularna katastrofa ekologiczna spowodowana przez człowieka.
Mieszkańcy wyspy z drzew budowali łodzie, populacja ludzi szybko rosła, przystąpiono więc do masowego wyrębu. Drewno używano do opału, budowy nowych domów i łodzi. Ziemie przeznaczono pod uprawy. Kiedy zabrakło drzew gleba uległa erozji a strumienie i źródła wyschły. Nie było już drewna na ładzie. Zapanował głód i wojna domowa. Doszło do kanibalizmu i w końcu do upadku.
Naukowcy przewidują że los Rapa Nui czeka nie tylko Borneo ale całą Ziemie. Podobnie jak drewno na Wyspach Wielkanocnych współczesne społeczeństwo eksploatuje złoża ropy.

źródło:
National Geographic "Z piłą na Borneo"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"