Posty

Wyświetlanie postów z grudnia 4, 2015

Angkor Wat - 3 grudnia

Obraz
Dziś moi towarzysze ruszyli do Angkor Wat oglądać wschód słońca i niesamowite świątynie. Ja byłam tam 4 lata temu i było to jedno z moich największych marzeń podróżniczych. Tym razem odpuszczam.  Dziś dzień odsypiania i odpoczynku. Zamieszczam jedynie link do posta z 2011 r. Angkor Wat 2011 rok

Siem Reap, Pływające Wioski na jeziorze Tonle Sap i wielki powrót Michała - 2 grudnia

Obraz
Dziś rano w naszym hostelu zjawił się Michał. Wcześniej był Phnom Penh, a na koniec zwiedzania Kambodży zostawił Siem Reap. Spotkaliśmy się więc nieoczekiwanie raz jeszcze ;) Generalnie trasa która robię, robi wiele osób, ciągle zdarza się mi spotykać poznanych wcześniej ludzi w Pai, Vientian czy Luang Prabang. Drogi z Michałem skrzyżowały się wiec raz jeszcze. W związku z tym, że dotarłam, tu właściwie tylko po to aby zobaczyć wioski na jeziorze, ruszyliśmy w miasto w poszukiwaniu tuk tuka, który nas tam zabierze. Jezioro znajduje się ok 15 km od Siem. Cena na nasza trójkę to 10$. Tu można płacić spokojnie dolarami zamiennie z lokalna walutą.   Jezioro jest największym tego typu zbiornikiem w Laosie, a także na Półwyspie Indochińskim. Doczytałam , że jego brzegi zamieszkiwane są przez ok 3 miliony ludzi, którzy swoje domy budują na łodziach i palach tworząc cale skupiska pływających osad. Osada, która my zobaczyliśmy według nasze...

Z wysp w Laosie do Kambodży - 1 grudnia

Obraz
Ceny za przejazd do granicy z Kambodża z Don Khong okazały się być bardzo duże. Była tez możliwość przepłynięcia do imprezowej wyspy Don Det, która znajduje się znacznie bliżej przejścia granicznego i tam latanie busa do granicy. Naszym celem jest dziś Siem Reap w Kambodży. Byłam tam 4 lata temu ale widziałam tylko Angkor Wat. Teraz myślę o rejsie po jeziorze Tonle Sape Lake i zobaczeniu pływających na nim wiosek. Agnieszka nigdy tu nie była więc dla niej wszystko będzie nowe.   Pierwszy etap podróży to przepłyniecie 4 Tysiecy Wysp łodzią (40 000 kip). Brzmi groźnie ale to zaledwie 1,5 h drogi. Kilka fot. Don Det okazał się być faktycznie kolejna laotańska imprezownią bo kiedy czekałyśmy na łódkę, która zawiezie nas na ląd do miejscowości Ban Nakasang, przyplątał się do nas skacowany jegomość szukający działającego bankomatu. Generalnie chłopak nie bardzo pamiętał z jakiego miejsca wypływają łodzie do miasteczka bo jak tu przybywa był pijany i...