GOA DALSZY CIAG...

Goa da sie lubic... Tu wszystko wyglada zupelnie inaczej... Dzieciaki sa usmiechniete i turysta nie jest dla nich banknotem 100$, wlasciwie to bawia sie na plazy w zbijaka i maja nas w nosie. Dorosli witaja sie z nami na ulicy i nikt nas nie nagabuje, nie naciaga! NIKT NIE CHCE OD NAS KASY!!!! Moj brzuch funkcjonuje juz prawie normalnie a pogoda nie meczy tak jak w miastach.

Indie troche mnie do siebie przekonaly ale do zakochania bardzo daleko!!!

Jesli tu wroce, to tylko na poludnie lub na polnoc. To co chcialam cale zycie zobaczyc - zobaczylam :-)
 
A co sie u nas ostatnio dzialo? Poza plazowaniem i odsypianiem 2-tygodniowej wedrowki wypozyczylismy skuter. Zwiedzilismy okolice i sasiednie plaze. Naszym celem byl fort na szczycie gory ale jak sie okazalo skuter byl popsuty i zwyczajnie nie mial sily nas tam wciagnac... Nie dojechalismy do fortu. Chlopak , ktory nam go pozyczyl wiedzial o "niemocy" pojazdu i wiedzial, ze nas tam nie da rady wwiezc ale co tam... Zapomnial o tym wspomniec! to takie indyjskie!!!
  


Delfiny :) niestety, zrobic dobre zdjecie kiedy plywaja na wolnosci-graniczy z cudem :-(




Mieszkancy naszej wsi lowia wieczorami przy brzegu ryby :)


Wraz z ostatnim dniem kwietnia konczy sie sezon turystyczny na Agondzie.Wszystkie domki sa skladane, musza poczekac do pazdziernika dobrze schowane przed monsunowymi deszczami. Nasza chatka bedzie rozebrana jutro wieczorem, jak tylko ruszymy w droge do Delhi :-(

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"