GORIS DZIEN DRUGI

   
Po nieprzespanej nocy i wczorajszym zwiedzaniu, zmoglo nas. Spalismy 14 godzin! Cale szczescie nasz gospodarz prowadzi tez sklep, ktory znajduje sie w sasiedztwie naszego pokoju. Tam tez zakupilismy produkty na sniadanie i ....
Sniadanie okazalo sie by przywitaniem w stylu ormianskim. 
Jaja, miesko przypominajace mielonke i 5 kolejek wodki!!!!
Toasty byly rozne. Wypilismy za przyjazn polsko-ormianska i nasze trumny ze stuletnich debow posadzonych przez nasze dzieci !
   
To sie nazywa goscinnosc! :-)
Skutkiem pijanstwa jest dziura w spodniach i w kolanie. Wywinelam tzw. orla na ulicy!!!

Zwiedzilismy tez miasto i jego okolice. Mozna smialo nazwac je mala Kapadocja. Znajduj sie tu  jaskinie w ktorych jeszcze po wojnie mieszkali ludzie.
Pogoda jest piekna. W dzien jest goraco jednak noce sa strasznuie zimne. 
Wieczorem zaproszono nas na kolacje a to grozi konsumcja alkoholu w ilosciach hurtowych (jak dla nas) :-)
Trzymajcie kciuku za nasze watroby!

  
GORIS

A tak sie tu piecze chleb. Wyglada to troche jak duzy indyjski piec tandori.


Komentarze

  1. A będą zdjęcia jaskiń i nietoperzy? Nie ma zmiłuj, dumę narodową trzeba bronić na kolacji ;-) To nieźle się zapowiada pobyt...
    Meeeee

    OdpowiedzUsuń
  2. No ładnie sie zapowiada!:)
    Przynajmniej bakterie żołądkowe Cie nie dopadna. To ja poprosze jednego kielona za moje zdrowie:)

    Buziak
    Moo

    OdpowiedzUsuń
  3. na sdrooofie Oleeeenka ... Szeerwonyyy

    OdpowiedzUsuń
  4. Na zdrowie to po jednym :-) Daje rade!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"

TANTRA