Doleciałam do domu cało i zdrowo :-) dość szybko i przyjemnie zleciał nam czas w samolocie (no, może poza lotem do Warszawy - pewien pilot był męczący :-)

Przyszedł czas na podsumowanie wyjazdu.

Wyprawa do Wietnamu i Kambodży była wielką przygodą. Dawno temu pojawiła się okazja aby tam pojechać jednak wówczas plan nie doszedł do skutku.
Po kilku latach udało się. Wyprawa była dla mnie egzaminem i myślę, że go zdałam. Zrealizowałyśmy nasz plan a wszystko potoczyło się bez większych problemów i po naszej myśli.


Spełniłam swoje dwa podróżnicze marzenia. Ha Long, jedno z najpiękniejszych miejsc jakie do tej pory widziałam i Angkor, największy na świecie kompleks świątynny, którego ogrom i architektura zachwycają; duma Kambodżan.
 



Przygotowując się do wyjazdu zawsze warto sięgnąć do historii. Mnie najbardziej zainteresowały wydarzenia w Kambodży i reżim Pol Pota. S-21 wzruszyło, twarze przechodniów w Phnom Penh często opowiadały o wydarzeniach tamtych lat...


Muzeum Wojny w Sajgonie szokowało. Przerażające liczby zabitych oraz zdjęcia dzieci z wadami wrodzonymi i niepełnosprawnych... efekt stosowania broni chemicznej przez Stany Zjednoczone w Wietnamie.
  

Zawsze twierdziłam, że podróże  nie tylko kształcą ale przede wszystkim zmieniają hierarchie wartości. Kiedy zwiedzasz kraj nie tylko z za szyby klimatyzowanego autokaru, kiedy spotykasz prawdziwych ludzi w ich środowisko, obcujesz z prawdziwym życiem. Często trudnym życiem. W Phnom Penh pod naszym hotelem wieczorem rodzice kładli do snu swoje dzieci. Na chodniku.

Niby wiesz, że na świecie jest bieda, bezdomni i chorzy ale na co dzień nie myślisz o tym. Zawsze wydaje nam się, ze to my mamy prawdziwe problemy. Przecież życie jest takie ciężkie...
Czy aby na pewno mamy tak trudne życie i prawdziwe problemy ???
Za Pol Pota przyjaciel był katem, ciężka praca niosła śmierć, dzieci donosiły na rodziców a za "zakazaną" miłość, mordowano. Dzieci i dorośli umierali z głodu i chorób. To historia tak bliska, że to wszystko mogło przydarzyć się nam.
Dziś Wietnam i Kambodża to rozwijające się kraje z rozszalała korupcja. Wietnam ma się trochę lepiej. Czyste ulice i mili, uśmiechnięci ludzie...


Przez 3 tygodnie pokonałyśmy 6 250 km. Szmat drogi i wiele przeżyć. Nowe doświadczenia i wiedza... 
Zrozumiałam też coś ważnego...


Myślę o kolejnym wyjeździe. Kaukaz mnie zauroczył. To temat do analizy. Kolejny piękny i ciekawy kawałek świata...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"