Mirisa

Jestem w raju !!!!
oczywiscie pod warunkiem, ze pojawia sie tam deszcz i burze :-)

Niestety skonczyla sie nasza przygoda w lesie deszczowym. To bylo moje pierwsze takie doswiadczenie podroznicze i przyznam, ze bardzo mi sie spodobalo lazenie po dzungli. Wielka przygoda  i  przepedzanie pijawek z butow i skarpet (lgnely do mnie bardziej niz do innych ;-/ ). Pewnie przy najblizszej okazji wybiore sie na taki spacer pod warunkiem, ze pajaki i weze nie narusza mojej przestrzeni bezpiecznej (intymnej :-). Po lesie poruszalismy sie oczywiscie z przewodnikiem, ktory okazal sie przyrodnikiem i pasjonata. Wiedzial doslownie wszystko o lesie, jego mieszkancach i calej przyrodzie. Ciekawa lekcja: -)

Z Deniyaya ruszylismy na poludnie do miejscowosci Mirisa. Mala wioska, male hoteliki, cisza, spokoj i knajpki na plazy :-) rewelka! Tylko pogoda kaprysna :(



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"