rajd na orientację


Odnalazłam nowa pasję....
Wciągnęło mnie po same uszy :-)


Do udziału w majowym HARPAGANIE namówiła mnie koleżanka. Zebrałyśmy więc babską ekipę (4 osobową) i ruszyłyśmy w Bory Tucholskie.  Wybrałyśmy  trasę 50 km pieszo, czyli (jak mogło się wydawać) prościzna :-)


Prosto nie było.
Trzy minuty przed startem dostałyśmy mapę z wyznaczonymi 7 punktami, które trzeba było kolejno odnaleźć w terenie i ...  
ruszyłyśmy w nieznane z kompasem w ręku. Pierwsze 25 km przeszłyśmy bez większych problemów mimo deszczu, który nas nie oszczędzał. Po 30 km zaczęły się schody a po 35 czułyśmy się jak przepracowane emerytki licytujące się, której co doskwiera bardziej :-). Końcówka była walką z bólem i własną słabością. Rajd ukończony w wyznaczonym czasie i obietnicą: "JUŻ NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE ZROBIĘ"!
 
A jednak. 
 
12 maja ekipa pięciu osób stała na starcie w Starym Bosewie z mapą, na której wytyczono 12 punktów :-) DyMnO
Tym razem 13 h, deszcz, skutecznie ukryte punkty, las, pola i przecinające je kanałki, wioski i (moje ulubione już) bagna.
Z pięciu osób doszły trzy. Niestety przy takim wysiłku kontuzje odnawiają się.
Rajd okazał się być cięższy niż się spodziewaliśmy.
Kolejny raz na mecie i kolejne wyznanie: "WIĘCEJ TEGO NIE ZROBIĘ"!!!



8 czerwca rusza pieszy maraton na orientacje ORIENTO .
Pewnie będzie można nas tam spotkać :-)

Do wzięcia udziału w takich imprezach zachęcam wszystkich, którzy chcą się zmierzyć z własnymi słabościami, sprawdzić się, poznać świetnych ludzi i spędzić dzień pełen przygód w pięknym otoczeniu. 
Niezapomniana przygoda!
 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"