Kuching

Dotarliśmy na Borneo...

Po dwóch zarwanych nocach postanowiliśmy pochodzić po mieście, zwidzić muzea i generalnie się nie przemęczać.

O mieście słów kilka:

150 lat temu Kuching znany był jako Sarawak. Potem dodano słowo "Proper" aby odróżnić go od stanu Sarawak. Dopiero w 1872 roku miastu nadano obowiązującą do dziś nazwę Kuching.





Nazwa wzięła się od Rzeki Kuching (Sungai Kuching), która płyneła między dzisiejsza świątynią Tua Pek Kong i Muzeum Historii Chin. Strumień wypływał ze wzgórza zwanego kocim okiem (Bukit Mata Kuching), gdzie dawniej było mnóstwo lokalnych owoców zwanych Green Longan (Dimocarpus Longan), dawniej znanym jako Oko Kota (Mata Kuching).
Tak więc "Kuching" znaczy Kot...


... i  miasto przypomina nam o tym na każdym kroku... :-)
Znajduje się również tu "The Cat Muzeum" ("Muzeum Kotów"), które gromadzi wszystkie pamiątki po kotach (w tym domowych).



Zamieszkaliśmy na 4 noce w hostelu Beds. To miejsce w którym Jacek wraz ze swoim przyjacielem Piotrem był dwa lata temu.
Jego miłe wspomnienia zaprowadziły nas tu i był to bardzo dobry wybór. Mili właściciele, dobra lokalizacja i atmosfera.

Po dziennym spacerze wybraliśmy sie na kolacje. Jedzenia do wyboru do koloru. Żabie udka, żabki w całości, kurze łapki, jelita, i inne azjatyckie przysmaki. Nie skusiłam się :-/



hiperbar
Parlament w Kuchingu


Wakacyjny spokój Jacka został jednak w połowie dnia zmoncony. Na tabilicy infrmacyjnej naszej "noclegowni" znalaz wycinek z gazety malezyjskiej.
jaki?

zobaczcie sami :-o


Ciąg dalszy nastąpi :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"