Kinabatangan dzien 2

Znowu nadrabiam wpisy. Net działa tu koszmarnie…

Ostatnio zakończyłam na Kinabatangan.

Drugiego dnia nad rzeka o 6 rano cześć ekipy wybrała się na wyprawę łodzią. Niestety kolejne rozczarowanie… nie zobaczyli poza nosaczami nic więcej. Po śniadaniu kolejna wyprawa, tym razem piesza w dżungle. I znowu nic. Nawet patyczaków nie było. Tylko pijawki…

Dżungla w tamtych okolicach to las wtórny. Liczy sobie ok 20 lat. Wcześniej były tam plantacje olejowca a przed nimi właściwy las, taki jak mogliśmy zobaczyć w Mulu.

2:1 Mulu – Kinabatangan


Wieczorem kolejny nocny spacer. No i się stało. Zobaczyliśmy wyraka. Moje małe marzenie się spełniło :-) Był piękny! Mała „małpka” z wielkimi oczami. Prowadzi nocny tryb życia wiec w dzień nie można jej znaleźć. Wyraki sa tak ładne, ze turyści chętnie zabierali ze sobą do domu na pamiątkę… wypchane…. Lokalsi chcąc zarobić zabijali je masowo. Jest popyt jest podaż. Mam nadzieje ze dziś się to już nie dzieje ale przestrzegam przed kupowaniem tego typu pamiątek… Zwierzaki są najpiękniejsze kiedy żyją na wolności!!! Turystyka mądra i świadoma!!!


Kolejny poranek i kolejna niespodzianka. Krokodyle i waran :-)

2:2 Mulu – Kinabatangan



Krokodyl


Po śniadaniu wsiadamy w bus w stronę Kota Kinabalu. Plan jednak się zmienił i do miasta nie zamierzamy dojeżdżać. Co dalej? Okaże się w kolejnym odcinku.

Ps. Ruszyliśmy dalej niestety bez Tomka, postanowił nurkować na Sipdanie. My już nie mamy niestety dużo czasu wiec lecimy dalej. Mam nadzieje ze niebawem spotkamy się na ojczystej ziemi :-)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"