Borneo - podsumowanie

Nasza przygoda dobiegła końca. Niestety co dobre szybko się kończy...  jedynie Tomek może cieszyć się Azją trochę dłużej :-)



 
Była to wyprawa pełna pięknych widoków, miłych ludzi, smacznych owoców, cudownej przyrody i owadów :-))
tak , tak owady towarzyszyły nam przez cały wyjazd :-D małe, duże i bardzo duże :-)
Niesamowitym przeżyciem było obserwowanie zwierzaków w ich naturalnym środowisku, wolnych, a nie za kratami zoo.
Spełniły się marzenia części z nas, zobaczyliśmy wyraka, krokodyle, nosacze, dzioborożce i wiele, wiele  innych...
Jak długo przyroda Borneo będzie cieszyła oczy ludzi? Prognozy nie są zbyt optymistyczne...
Podróż ta nauczyła nas przede wszystkim  respektu i szacunku do przyrody. Należy przecież pamiętać, że jadąc w takie miejsca to my jesteśmy gościem! 
Gościem w domu  tych wszystkich zwierząt, lesie deszczowym!
I to my mamy obowiązek szanować wszystko co nas otacza...
Bardzo ważna jest świadoma turystyka. Każdy nasz nierozważny krok przyczynia się do niszczenia tego pięknego świata. 



w drodze na Pinnacles


Borneo jest dzikie i bywa niebezpieczne. Mogli się o tym przekonać członkowie naszej grupy. Dlatego zanim wybierzecie się do lasu deszczowego czytajcie o nim i o jego mieszkańcach. Przygotujcie się!
Mnie osobiście bardzo miło zaskoczyli mieszkańcy Malezji. Mili i ciepli. Przyznam, że z pośród krajów Azji, które do tej pory mogłam odwiedzić,  w rankingu na otwartość wobec turystów,  wygrywają Malezyjczycy.
Imo, nasza pierwsza gospodyni jest świetnym tego przykładem.  Polecam z całego serca jej hostel każdemu kto wybiera się do Kuchingu.
Kuchnia to osobny temat. Ja raczej nie miałam się czym objadać.  Podstawą diety lokalnych ludzi jest makaron i ryz czyli mee i nasi.
Kuchnia dość uboga w świeże warzywa niestety. Wegetarianie jednak znajdą coś dla siebie :-)


Odległość która pokonaliśmy w Malezji to ok 4.400 km.
Singapur-Kuching-Mulu-Kota Kinabalu-Kota Kinabatangan-Kudat-Kota Kinabalu-Kuala Lumpur i Singapur


Było to także nowe doświadczenie, bo pierwszy raz wyruszyłam z tak duża grupą. Nie da się ukryć, że podróżowanie "w kupie" jest trochę inne i że trzeba więcej czasu poświecić na planowanie, organizacje i rezerwowanie. We dwójkę zawsze można wybrać się do miasta i spokojnie znaleźć nocleg. Grupa 9 osób będzie miała trudniej,  trzeba przewidzieć wiele sytuacji wcześniej. 
Grupa ma jednak swoje zalety. Kiedy masz ochotę wybrać się na spacer zawsze ktoś do ciebie dołączy. Nie jest się też zdanym tylko na siebie.

Nasze drogi rozchodziły się i schodziły. Iza z Monika zmodyfikowały swój plan podróży a Tomek jeszcze eksploruje Azje.
Autor foty: Tomek

Dziękuje wszystkim za te 3 tygodnie pełne przygód. Mam nadzieję, że równie jak ja, bawiliście się świetnie i przywieźliście do domów pełno kolorowych wspomnień. Nasz wyjazd nie był łatwy... dziewiątka różnych, nie znających się osób poleciała na drugi koniec świata...
Mam jednak nadzieje, że przyjaźnie które zawarliśmy będą trwały długie lata. Może nawet spotkamy się jeszcze razem w podróży? :-)
Ogromne podziękowania dla Jacka, który z ogromna pasją stworzył pełen atrakcji plan podróży, korespondował z pracownikami Parku Mulu oraz Kinabatangan.
Wszystko po to abyśmy optymalnie wykorzystali nasz czas i pieniądze, a wyprawa była ciekawa dla każdego. Dzięki :-*

Komentarze

  1. AAAAA duże robaki ja się ich boje !
    Super jest to dzikei Borneo :)
    Bardzo mi się podoba
    Życze powodzenia Tomkowi !
    Pozdrowienia
    Marysia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"