48h w Berlinie - część 1

13 sierpnia 1961 r. postawiono w Berlinie najsłynniejszy mur Europy, który podzielił miasto na część wschodnią i zachodnią. Mieszkańców Republiki Demokratycznej (NRD) pozbawiono możliwości podróży i pracy po drugiej stronie ściany. Strona wschodnia była strefą wpływów sowieckich. Republika Federalna Niemieć (RFN) była zaś pod rządami USA, Wielkiej Brytanii i Francji.
W 1990 roku NRD i RFN się połączyły, a w 1991 Berlin stał się stolicą zjednoczonych Niemiec.
Podział spowodował rozwój dwóch części miasta i po połączeniu Berlin ogarnął architektoniczny nieład oraz brak centrum... Są za to zdublowane biblioteki narodowe, muzea i teatry.
W owym nieładzie pełnym kontrastów i kolorów spędziłam razem z Moniką 48h.

  

Nasza podróż rozpoczęła się w piątek wieczorem na dworcu autobusowym w Warszawie. W ręku z wydrukowanym biletem czekałam na Polskiego Busa i, a może przede wszystkim, czekałam na Monikę, która spóźniła się jedyne 40 minut!
Wpadła na dworzec w ostatnim momencie...


Do Berlina dotarłyśmy przed 9.oo rano. Trochę zmęczone po podróży znalazłyśmy najbliższą stację metra i zaczęła się zabawa :-)
Dla mieszkanek kraju nad Wisłą milion linii metra i kolejki na pierwszy rzut oka wyglądały jak plątanina kabli w skomplikowanej machinie :-)
Dużooooo tam tego...

Metro w Berlinie

Pierwszym zadaniem było wyłowienie z tej "plątaniny" trasy do hostelu. Udało się! Następny etap - kupno biletu. Kilka lat temu była to dość trudna czynność - pamiętam, że trochę się namęczyłam, a jak się udało, inni turyści prosili mnie o pomoc.
Tym razem automat przemówił do nas w języku rodzimym i z uproszczonym menu sprawa zajęła 3 min.
W hostelu niestety byłyśmy za wcześnie i w recepcji zaoferowano nam jedynie możliwość zostawienia bagażu w przechowalni. Skorzystałyśmy bo do pokoju mogłyśmy wejść dopiero ok 15. Szkoda więc czasu. Małe odświeżenie i w miasto...


Nasze zwiedzanie zaczęłyśmy od stacji Zoo.

Poza mieszczącymi się w okolicy słynnego dworca zabytkami, skusiła nas jeszcze dodatkowa "atrakcja", Parada Równości. Berlin słynie z tolerancji więc tego typu wydarzenie jest integralną częścią miasta. Wydało się nam to ciekawe, jednak w rzeczywistości "impreza" okazała się być zbiórką  pod dworcem. Znudzone ruszyłyśmy więc dalej...

...ja nieco znudzona i zawstydzona widokiem mężczyzn, którzy w szpilkach radzili sobie o niebo lepiej niż ja :-)

Rzeźba "Berlin" - symbol podziału i zjednoczenia Berlina.
To pierwsza atrakcja jaką zwiedzamy w okolicy ZOO. Cztery stalowe rury symbolizują zjednoczenie ale i odrębność, chyba najbardziej rozpoznawalne miejsce w zachodniej części miasta. Rzeźba powstała w 1987 roku.





Europa Center sąsiaduje z Rzeźbą. Poza sklepami można zobaczyć tam zegar wodny. Ciekawa konstrukcja... punktualna :-) woda płynie, przepływa, zbiera się w różnych baniakach i wskazuje czas wyjątkowo dokładnie... Polecam :-)

Tuż przy Centrum znajduje się kościół Pamięci Cesarza Wilhelma I ( Kaiser-Wilhelm- Gedächtniskirche). Ewangelicka świątynia wzniesiona na cześć Wilhelma I uklończona została w 1891 r. W 1943 wskutek bombardowań uległa zniszczeniu zyskując przydomek "złamany ząb". W 61 roku obok ruiny wzniesiono 53-metrową szkalną wieżę nowego kościoła.
 Podczas naszej wizyty kościół był w remoncie, można jednak wejść do środka. Wnętrze ozdobione jest mozaiką dokumentującą dzieje panującej dynastii Hohenzollernów. Warto się tam udać.



Kolejny punkt programu - AlexanderPlatz.




Obiecałyśmy sobie z Moniką, że punktem najważniejszym w naszej wyprawie będzie wjazd na wieże telewizyjną (Berliner Fernsehturm). Cena 12,5 euro - dorosły, 8 euro dziecko.

wieża telewizyjna 

Nie czekałyśmy więc z realizacją planu, metrem pojechałyśmy w stronę Alexanderplatz (Plac został nazwany na cześć imperatora Rosji Aleksandra I). Jest tam centralny węzeł komunikacyjny, dworzec, metro i kolejka w jednym miejscu. Spacerkiem doszłyśmy do wieży i kupiłyśmy bilet. Zadowolone ruszyłyśmy w stronę wejścia, reagując uśmiechem na widok malej kolejki i...
Zostałyśmy cofnięte!


Jak się okazało na bilecie są numerki a wielki ekran umieszczony przy kasach pokazuje godzinę wjazdu dla danej grupy biletów. Nasza kolej wypadała za ok 1,5h...

Godzinę oczekiwania wykorzystałyśmy na lunch i wróciłyśmy aby zobaczyć Berlin z lotu ptaka :-)



 C.D.N

Komentarze

  1. O berlin tak dawno tam nie byłam .
    U mnie nowy post !
    http://podroze-to-co-kocham.blogspot.com/2013/07/vancouver-i-widoki.html#comment-form
    Proszę wejdź będę Ci ogromnie wdzięczna ;D
    Polecam się na przyszłośc.
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszamy do Sejn na Suwalszczyzne 
    Jest tam ciekawe Muzeum regionalne w Sejnach,( http://www.muzeum.sejny.pl/ ) Muzeum posiada sale tematyczne, organizuje wystawy stałe i czasowe. Ponadto unikatowy zabytek - VI wieczny Klasztor Podominikański i wiele innych atrakcji. Miejsce warte zwiedzenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"

TANTRA