Hampi dzień drugi


eh podróże...
właśnie siedze w nocnym pociągu z Hampi do Mysore. Pociąg sypialny w wersji indyjskiej jest podobny do ukraińskich kuszetek, otwarty.  W polskim przedziale mamy cztery siedzenia vis a vis cztery siedzenia. Od korytarza wszystko odgrodzone jest drzwiami.Tu zamiast czterech siedzeń sa trzy łóżka naprzeciw siebie. Oczywiscie nie ma drzwi więc jest to jeden wielki otwarty wagon. Jacek już śpi, dokładnie pode mną :-)
Na mojej wysokości młoda hinduska, poniżej jej rodzice. Warunki wielu określiło by jako spartańskie. Kolejne naście godzin w podróży. Przeciez to nie urlop! to nie odpoczynek!
a jednak... Czuje radość! strzelec w drodze! Kto nie podróżował z plecakiem nie zrozumie. Tu trzeba pewnego dystansu i tolerancji na niewygody, ale jeśli ze zrozumieniem, akceptacją a nawet radością przyjmie to co los daje, świat odwzajemni się i poczujesz szczęście!

Jak można uwielbiać niewygodę, często bród i twardą pryczę zamiast łóżka? Można. Bonus jaki dostaniesz dzieki temu, że tak podróżujersz jest bezcenny. Poznanie prawdziwego świata, ludzi, kultury.
Ta podróż jest dla mnie wyjątkowa. Cztery lata temu obiecałam sobie, że do Indii nie wróce. Zlepek kilku wydarzeń sprawił, że jestem tu znowu. Poddałam się ;-)
Moja druga wyprawa do Indii jest inna. Spokojna. Znam już realia panujące w tym miejscu i
przyjmuje je. Nie zawsze rozumiem ale przyjmuje.




Wczoraj i dziś zwiedzaliśmy Hampi i znajdujące się w nich ruiny. Czy macie czasami wrażenie, że miejsce w którym jesteście znacie, dobrze się w nim czujecie choć nigdy wcześniej nawet o nim nie słyszeliście? Ja właśnie mam takie odczucia przez dwa ostatnie dni.






Łaźnia Królowej

Łaźnia Królowej

Zwiedziliśmy ruiny sterego miasta Hampi. Dawne bazary, świątynie, ruiny pałacu. W tym celu wynajęliśmy przewodnika z rikszą. Niestety nasz umówiony przewodnik musiał pojechać do rodziny i zastąpił go jego przyjaciel.
Hindus z kasty wyznającej Islam.


Co do Islamu mam mieszane uczucia. Ciekawi ale czasem przeraża. Nasz rikszaż WiFi (tak na niego wołają :-) opowiedział o swoich wierzeniach. Aż ciarki przeszły kiedy mówił o złej karmie, duchach nam towarzyszących i rytualnym zabijaniu zwierząt. Lokalni muzułmanie i hindusi wierzą, że nieszczęscie nie dotknie wioski kiedy mieszka w niej choć jedna muzułmańska rodzina. Muzułmanie mają bowiem wielką moc, a ich bóg Allah jest Wielki. Wszystko dlatego że modlą się więcej niż inni. Zabijane zwierząta mają złą karmę, kiedy je jemy przenosi sie na nas. Jedynie obrzedowe zabicie zwierzęcia przez wyznawce islamu może jej pozbawić. Jesli robisz wszystko na własną ręke na stare lata zniekształci ona twoje ciało. Zła karma jest widoczna jeśli w ciemności poświecisz na kogoś latarka przez zielona folie. Gdy zobaczysz u człowieka długie szpony, włosy i zębiska, to będzie ona.




  
Dowiedzieliśmy się też dlaczego człowiek na prostej drodze czasem przewraca się bez powodu :-) Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że duch osoby którą kiedyś skrzywdził, po śmierci został na ziemi i stara się nas skrzywdzić...







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"