Hampi






Dojechaliśmy do Hampi. Miasteczko jest urokliwe i maleńskie, pełne rodzinnych hostelików i restauracji na dachach budynków. Można spkojnie obejść je w 30 min dookoła. Leży na rzeką Tungabhadra. Po jej drugiej stronie jest inna wioska, nazywana potocznie wyspą. Największą atrakcją tego miejsca są jednak pozostałości po mieście, krainie bogów małp, zwanej dawniej Vijayanagar. W 1336 r. ksiąze Harihararaya wybrał Hampi jako miejsce nowej stolicy, która przez kolejne wieki rosła aż stała się jednym z największych imperiów w histori Indii. W czasach rozkwitu miasta, w XVI w mieszkało tu nawet 500.000 ludzi. Tłoczne bazary, handel międzynarodowy, szlachetne kamienie. 1565 r. zakończyło się jednak wszytko kiedy decyzją konfederacji sułtanów Deccanu miasto zrównano z ziemią. Ruiny miasta i świątyń do dziś są świadectwem dawnej świetności miasta. Pierszego dnia pochodziliśmy po miasteczku a wieczorem pojechaliśmy zoboczyć zachód słońca nad ruinami. Zwiedzanie zostawiliśmy na dzień nastepny. jako ciekawostkę dodam, że w dawnej stolicy znajdowało się nawet 3000 swiątyń.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"