Lecimy jutro...



Dziś mój ostatni dzień w pracy i pierwszy raz w życiu tak duże spóźnienie... ;-) chyba zmęczenie daje się we znaki bo do pracy przyjechałam spóźniona 2,5 h - zaspałam :-) Ale sen się przyda bo przed nami 4 dni intensywnego zwiedzania.

Jutro ruszamy do Rygi. W piątkową noc mamy samolot do Petersburga, a we wtorek lot do Pietropawłowska Kamczackiego z 3 postojami.


Ostatnia przerwa w życiu zawodowym na 6 miesięcy i praca na rzecz potrzebujących dzieciaków z Domów Dziecka w Gruzji była małym szaleństwem. Okazała się być jednak najlepszym i najciekawszym doświadczeniem w moim dotychczasowym życiu.


Od jutra rozpoczynam nowy etap i mam nadzieję będzie równie ekscytujący co zeszły rok na Kaukazie.


Zapraszam do śledzenia mojej relacji z Kamczatki :-)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"