Esso - Wulkan Elengende



Kolejny dzień w Esso, najwyższy czas ruszyć na dłuższą wyprawę. Pogoda ładna jednak nie wiemy jakie warunki będą po drodze... z miasta widać, że na szczytach gór leży śnieg więc pakujemy raki i rakiety śnieżne. Strzeżonego...  Jak się okazało podczas spaceru nad j. Ikar szlaki w okolicy Esso są bardzo dobrze oznaczone. Droga na Elengende także dobrze widoczna, wstążki na drzewach i pomalowane kamienie wytyczające szlak.






W sumie czeka nas 18 km lekko pod górę w jedną stronę + ok 4 km ostrego podejścia na szczyt. 





Po 18 km docieramy do domku postawionego u podnóża wulkanu. Zazwyczaj ta trasa realizowana jest w dwa dni. Część ludzi spędza w domku noc, a z rana rusza na szczyt. My zadecydowaliśmy, że przejdziemy szlak w jeden dzień. Niestety po kilku godzinach pogoda zaczęła się psuć i na wulkanie osiadła chmura. Widocznosć spadła ale mimo to postanowiliśmy podejść tak wysoko jak będzie to możliwe. Oczywiście w granicach rozsądku...







Do weścia na szczyt zostało nam ok 400 m. Zrezygnowaliśmy. Droga w dół daleka, a pogoda coraz gorsza. Mimo wszystko widoki piękne więc wracamy bez żalu, zmęczeni ale zadowoleni.
 









Wszystko pięknie tylko po drodze ślady niedźwiedzi. Świeże. Cała trasa więc na czuwaniu bez luzu niestety, bo trzeba się rozglądać i ciągle uważać. Do tego wiatr nie w tą stronę więc miśki mogły nas nie wyczuć. Przez kilka godzić bębniłam więc kijkiem w menażkę. Łeb pękał pod wieczór ale za to niedźwiedź, jeśli jakiś na trasie był, miał możliwość nas usłyszeć i na czas się usunąć.

Fotografie autorstwa xKK :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"