Luang Prabang i nocny market - 21 listopada

Jedną z większych atrakcji w Luang Prabang jest nocny market. Można na mim kupić pamiątki, ciuchy i najeść się do syta. Ja niestety, tradycyjnie już choruje, mój brzuch średnio toleruje lokalne jedzenie ale moi towarzysze przeciwnie, korzystają z lokalnej kuchni... a co można u nas zjeść?
 



Szwedzki stół. Za 150 000 kip (ok 7zł) można ładować miskę do woli. Raz spróbowałam. Za drugim razem skusiłam się jednak tylko na rybę z Mekongu. Była pyszna.




 
Jedzą tu wszyscy. Michy trochę tłuste i niedomyte... wybór ogromny ;) o dziwo jakoś obyło się bez większych sensacji żołądkowych. Michał z Asia byli wniebowzięcia ja natomiast miałam okazje popróbować różnych rzeczy. Polecam zabranie własnych sztućcy.

Dzienny market w Luang... i mięsko z muchami :)


 
... kilka for z miasta. Generalnie byliśmy trochę rozczarowani. Miasto typowo pod turystów. Nocny market świetny ale zaczyna nas męczyć płacenie za wszystko. Chcesz zobaczyć wodospady płać.... ok to, rozumiem ale.... chcesz wejść do świątyni - płać ???? Jeśli jest jakieś zabytkowe miejsce to rozumiem ale nie przesadzajmy... może wejście do naszych świątyń powinno być płatne dla turystów? Laos jest biedny, a ceny duże. Na każdym kroku wyciągają z ciebie jak nie 5 to 10 zł. Rozmawialiśmy z innymi turystami z Francji, Niemiec, Hiszpanii. Wszyscy mówią to samo... DROGO!!! Dlatego tez cześć z nas rezygnuje z atrakcji... Do Laosu nie jedzie bogaty turysta tylko plecakowicz jak ja... starają się wyrwać nam z portfela każdy grosz i do tego są średnio mili. Takie mamy odczucia, wszyscy.
Luang leży nad Mokongiem i jego dopływem. Aby przejść na druga stronę rzeki mostem, UWAGA!!! musisz zapłacić!!! Kupujesz bilet! To jakiś kosmos!!!! Albo robią nas tu w wała albo Laos stoi na głowie... szkoda bo druga strona wydawała się sielsko-wiejska...  


Luang.
 

Samochody wyjaśnione ale prawda jest taka, że pewnie mały procent tego komunistycznego społeczeństwa żyję w  luksusie. Reszta klepie skrajną biedę. To my turyści pakujemy kabzy ścisłej grupie. Reszta nie ma z tego nic!


Chcesz przejść? Wyskakuj z kasy.



 

Komentarze

  1. ale dziwne uczucie patrzec na foty miejsc w których dopiero (rok temu) co byłem ... czyli w Laosie coraz gorzej :( a widzialas szczury do jedzenia? pytam serio

    OdpowiedzUsuń
  2. wiewiórki widziałam... szczurow jeszcze niemale w Wietnamie je sie wodne szczury...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Longhouse - długie domy i "Łowcy Głow"