Z Ella Do Deniyaya
Nastepnie przesiadka w Haputale do autobusu. Nawet calkiem przyjemnie jechalo sie 2 godziny. Dosc luzno i szybko.
Po 2 h kolejna przesiadka w Pelmadulla do kolejnego busa, ktory jechal bezposrednio do miasteczka Deniyaya pokonujac wysokie gory. Tu juz zaczely sie male schody, bylo bardzo tloczno i goraco. Do tego wszystkiego droga okazala sie byc strasznie waska i kreta, jechalismy raz pod gore, raz z gory Cieszyl mnie fakt, ze nie jadlam obiadu :-) w myslach zaczelam podziwiac kierowce za zrecznosc i sprawne prowadzenie pojazdu ktory charczal i ledwie zipal pokonujac 360 stopniowe zakrety. Mistrz!!! Po kilku zakretach super maszyna zacharczala ostatni raz i zgasla.
Jak sie okazalo naprawa nie jest mozliwa i juz dalej nigdzie nie pojedziemy. Do naszego celu bylo ok 45 km i mala szansa na to, ze kolejny bus przyjedzie. Bylismy w srodku niczego i przyznam, ze zaczelo mnie to nieco martwic. Po ok 40 min uslyszelismy nadjezdzajacy samochod. Okazal sie byc malym autobusem, ktory jechal do najblizszej wioski. Z reszta pasazerow zapakowalismy sie do niego. Ale co dalej? w wiosce bylismy wieksza atrakcja niz Sigirija dla nas a do tego zaczynalo sie sciemniac. Nie pomagal fakt, ze jestesmy jedynymi bialasami w promieniu kilkudziesieciu kilometrow. Dowiedzielismy sie ze za 2 h (ok 19.30) prawdopodobnie bedzie cos jechalo do Deniyaya ale zdania byly podzielone. Ja juz roztaczalam wizje porwania nas i sprzedania naszych nerek i innych czesci ciala ale jeden z lokalsow zaproponowal podwiezienie do miasta za pewna kwote. Zgodzilismy sie. Po dluzszym namysle :-)
Tak dotarlismy do Sinharaja Rain Forest.
Tak dotarlismy do Sinharaja Rain Forest.
Komentarze
Prześlij komentarz