Boliwiana - ciekawostki o Boliwii i zamieszki w Oruro
Dzień drugi w Oruro rozpoczęliśmy nieśpiesznym śniadaniem. Ruchy spowolnione, bo każda szybsza aktywność powoduje zmęczenie. Mniejsza ilość tlenu na tej wysokości mocno obciąża organizm. Trudniej się oddycha. Do tego koszmarnie suche powietrze powoduje, że mamy wysuszone nosy i gardła. Trzeba dużo pić. Wody. Po śniadaniu ruszyliśmy w miasto. Pierwsze kroki pokierowaliśmy na herbatkę z koki do Biskupa. To jest urok podróżowania z Misjonarzami 😊 Po herbatce czas na wyciągniecie pieniędzy z bankomatu. Jak się okazuje można wyciągać pieniądze w dolarach lub lokalnych boliwianach. Tak przynajmniej twierdził bankomat. Od innych misjonarzy dowiedzieliśmy się, że sytuacja ekonomiczna nie jest stabilna i rząd sztucznie utrzymuje kurs dolara. Oznacza to, że za chwile mogą stać się drugą Wenezuelą z hiperinflacją i boliwijska waluta nie będzie wiele warta. Dlatego ludzie starają się gromadzić dolary. Oznacza to, że banki nie chcą wymieniać boliwianów na dolary, a w bankomatach zwycza