Mulu i Pinnacles

Nie było mnie kilka dni (w dżungli nie ma netu :-) wiec nadrabiam posty. Do naszego drugiego puntu podróży Mulu dotarliśmy samolotem. To najlepszy i najszybszy sposób na dotarcie do Parku. Jedyna droga lądowa, która tu prowadzi to bus z Kuchingu do Miri a następnie kilka godzin łodzią w górę rzeki. Samolot zaoszczędził dużo cennego dla nas czasu.



Wybraliśmy się tu aby poobcować z przyroda z dala od miasta oraz aby wspiąć się na Pinnacles.

16 marca wstaliśmy rano, zapakowaliśmy małe plecaki i w drogę…

Wyprawę na Pinnacles rozpoczęliśmy przejażdżką łodzią do jaskini Clear Water Cave i Wind Cave. Obie prezentowały się rewelacyjnie. Nazwa tej pierwszej pochodzi o rzeki, która przepływa przez nią, druga zaś od wiejącego w środku wiatru, spowodowanego zwężeniem się jaskini.







Następnie wsiedliśmy do lodzi i ruszyliśmy dalej. Po ok 20 min wysadzono nas w środku lasu abyśmy 8 km szlakiem powędrowali do obozu zwanego Camp 5.


szlak 8 km


C5


C5

W Campie kilka godzin snu i wejście na szczyt. Wspinaliśmy się ok 3,5 h trasa 2,5 km (1300 m n.p.m), zejście trwało nieco dłużej za sprawa prawie pionowego szlaku. Park oznaczył ta atrakcję jako ekstremalnie trudna ale nie wierzyliśmy, ze będzie ciężko. Niestety było… do tego popadywał w drodze powrotnej deszcz wiec zrobiło się bardzo ślisko i niebezpiecznie.





Mimo niedogodności wszyscy dotarli do Campu 5 prawie cali ale zdrowi i usatysfakcjonowani.

Takie widoki czekały na nas na górze.





Po drugiej noc w C5 wróciliśmy do centrum Paru gdzie czekała już na nas Monika i Iza.

Szczyt osiągnęli: Aga, Ja oczywiście, Jacek, Tomek, Piotr i Ismael :-)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

deforestacja na Borneo

Wielkanoc na Teneryfie II

Boliwiana - Pisiga