Wulkan Awaczyński - Вулкан Авачинский
Wróciliśmy do Pietropawłowska. Pogoda nie do końca idealna, ale jest lepiej. Mgła powoli się chowa i widać podnóża wulkanów. Jednak coś tam jest :-) Dostaliśmy informacje, że warunki na Wulkanie Awaczyńskim są już lepsze i można na niego wejść. Dwa dni wcześniej służby ratunkowe MSN (czyli odpowiednik naszego GOPRu) ostrzegały przed wyprawani na szczyt ze względu na ciągłe opady śniegu. Sytuacja jednak się zmieniła więc łapiemy okazję. To będzie wyprawa jednodniowa w okolice Pietropawłowska (ok 25 km od miasta). Zabieramy się z lokanym organizatorem wypraw, który podwiezie nas na miejsce i wejdzie z nami na szczyt.
Nasz cel. Szczyt dymiącego Wulkanu Awaczyńskiego. Jego wysokość to 2 741 m n.p.m. Jest to jeden z bardziej aktywnych wylkanów na Kamczatce. Ostatni wybuch miał miejsce w 2001 roku. Wspinaczkę zaczynamy z poziomu morza.
Pierwszy postój z widokiem na Wulkan Koriacki, sąsiada Awaczy :-) Trasa nie jest łatwa. Dość strome podejścia, a na plecach cieżki plecak z jedzeniem, cieplejszymi ubraniami oraz rakietami. Jak będzie powyżej 2000 nie wiemy. Lepiej być przygotowanym.
Pogoda się zmienia. Wchodzimy w chmury.
Wychodzimy ponad chmury. Nasz cel coraz bliżej. Widoki zapierają dech w piersiach. Nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie sadziłam, że będzie tak pięknie :-)
Wulkan Awaczyński |
Wulkan Koriacki |
Wulkan Koriacki |
Jesteśmy na szczycie. Chmury i wydobywająca się z wulkanu para siarkowa trochę przysłaniają widoki. Jest to jednak niesamowicie ciekawe. Z fumorali (dziur w ziemi) wydobywa się para wodna bogata w minerały, głownie związki siarki barwiąc na żółto skały.
Fumorale poza dwutlenkiem siarki wypluwają też chlorowodór. Cieżko sie oddycha na szczycie, oczy niestety też nie mają łatwo... pieką.
Po trzech tygodniach pobytu w Rosji, udało się wejść na wulkan w okolicy Pietropawłowska. Jestem zachwycona. Tu jest nieziemsko!!!
Komentarze
Prześlij komentarz